Dnia 10 listopada został zorganizowany wyjazd na mecz Lech Poznań-Korona Kielce przez nauczyciela p. Sławomira Przybylaka. O godzinie 15.30 wyjechaliśmy spod szkoły w Starej Krobi. Uczestnikami byli uczniowie z klas 4, 5 , 6a ,6b 7 , 8 oraz trzech opiekunów. Do Poznania dotarliśmy około godziny 14.00 Mecz rozpoczął się o 15.00. Piłkarze Lecha Poznań bardzo dobrze weszli w to spotkanie i przez całą pierwszą połowę byli w natarciu. W kilku sytuacjach dosłownie brakowało centymetrów, by Kolejorz objął prowadzenie, na które z przebiegu tego spotkania z pewnością zasłużył. Poznaniacy, dopingowani przez młodych kibiców, którzy brali udział w akcji „Kibicuj z klasą” starali się, zapewnić im atrakcyjne popołudnie Najpierw znakomitej okazji nie wykorzystał Pedro Tiba. Portugalczyk przedarł się w pole karne i uderzył prawą nogą. Marek Kozioł był jednak na posterunku i obronił ten niestety niezbyt precyzyjny strzał.
Chwilę później z prawej strony dośrodkowywał Robert Gumny. Piłka trafiła to Christiana Gytkjaera, ale Duńczyk bez przyjęcia uderzył minimalnie obok spojenia. Po zmianie stron Kolejorz także przeważał, ale nie grał już tak efektownie jak przed przerwą. Lepiej też wyglądała Korona, która grała agresywniej i wykorzystywała coraz większą nerwowość w poczynaniach Lecha, któremu zaczęły się wymykać punkty z rąk. W 65 minucie piłka wreszcie wylądowała w siatce gości po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Javticia i strzale Rogne. Po konsultacji z VAR arbiter gola jednak nie uznał, bo Norweg strzelił ręką. Po nieuznanym golu z Lecha powoli zaczęło schodzić powietrze. Nic nie dały zmiany wykonane przez Dariusza Żurawia. Kolejorz raził nieporadnością i brakiem pomysłu, jak sforsować zmasowaną obronę Korony. Indywidualnych akcji próbował Jóźwiak, ale goście najczęściej przerywali je faulami. W doliczonym czasie gry Paweł Tomczyk kropnął zza pola karnego, ale piłka po rykoszecie od obrońcy odbiła się od poprzeczki. Stadion opuściliśmy około godziny 17.00 i pojechaliśmy autobusem do domu. Był to bardzo pasjonujący mecz i wspaniały wyjazd.
Napisała Agata Chuda